– Naked?
– Yeah. Nobody around, so what the hell, you know. They had this natural hot spring with watercress just growin’ up all around it. I just got down on all fours, and I just grazed.
– You think slower when you graze.
Chris Stevens i Holling Vincoeur w Things Become Extinct
Wodna rzeżucha, to właśnie powiedział lektor w polskiej wersji telewizyjnej Przystanku Alaska, zanim internet prawie wszystko zmienił. I odtąd rukiew wodna (Nasturtium officinale) przywołuje tą scenę nieodpartym skojarzeniem. Wodna rzeżucha po prostu rosnąca wszędzie dookoła, więc do cholery, wiesz, co mam na myśli. A to bardzo radosna wizja, bo nie dość, że to zielsko kapitalnie smakuje, pikantnie i rzodkiewkowo, to jeszcze wspaniale pachnie, trochę jak korzeń prawoślazu albo pestki białych porzeczek, tyle że ostrzej.
Rośnie na brzegach strumieni, w rowach melioracyjnych itd., lubi płytkie cieki. Tym razem znów ochrona gatunkowa przeszkadza w pozyskiwaniu, ale jak tylko nadarzy się okazja, to jest rukiew, na stanowisku nie-naturalnym, nie wolno przepuścić. Na czworaka i się paść. Tylko wrażliwcy zanim zjedzą większą ilość, niech najpierw sprawdzą, jak na nią reagują.
Do chleba z masłem, do sałaty, do białego sera, do ziemniaków, do pomidorów. Najlepsza na surowo, ale podduszenie czy zapiekanie też wchodzi w grę albo utopienie w zupie. Wszystko!
pasta jajeczna z rukwią wodną
4 jajka
2 łyżki masła
1 łyżeczka majonezu
pęczek rukwi
sól, pieprz
Jajka ugotować na twardo, wystudzić i rozgnieść widelcem z dodatkiem miękkiego masła uzyskując konsystencję odpowiednią do smarowania. Przyprawić majonezem, pieprzem i szczyptą soli. Rukiew umyć i osuszyć, oddzielić liście i kwiaty od twardych łodyg, drobno posiekać i posypać pastę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz