Czytając o kulturze Saamów trafiłam na przepis idealnie pasujący do zbioru Bardzo Prostych Herbat.
Owoce brusznicy już się pojawiały na blogu, teraz czas na liście.
lapońska herbata
pełna garść liści brusznicy czyli około 8 gałązek
litr miękkiej wody
Zebranym gałązkom dać wyschnąć, potem oberwać liście. Prażyć je na gorącej blasze lub patelni przez kilka minut ciągle mieszając. Podgrzane pachną słoneczną jesienią, poważnie! Tak przygotowane liście wsypać na wrzątek i gotować przez 10 minut. Zamieszać, żeby opadły na dno. Zostawić pod przykryciem do lekkiego ostudzenia.
Herbata smakuje bardzo delikatnie, choć pewnie można uzyskać bardzo wyrazisty odwar np. przez mocniejsze zrumienienie liści i gotowanie na ognisku bez przykrycia dla dymnego efektu. Mi smakuje taka łagodna liściasto-owocowa. Ta niespodziewana owocowość w tle zaskakiwała mnie już kiedyś w herbacie poziomkowej i jabłkowej.
Czy liść brusznicy ma jakieś działanie lecznicze? Nasza rodzima fitoterapia o odwarze nie wspomina, za to zaleca picie naparów z brusznicowych liści na zapalenia układu moczowego, kamicę nerkową, nieżyt przewodu pokarmowego i ogólnie cukrzykom. Stosuje się je też zewnętrznie, przeciwko infekcjom grzybicznym i bakteryjnym skóry, łojtokowi, stanom zapalnym, rozjaśniająco, w celu obkurczenia naczyń krwionośnych i porów. (Konkrety u dra Różańskiego, KLIK.)
Bardzo intrygująca herbata i ciekawe informacje o Saamach :) Pozdrawiamy
OdpowiedzUsuńKuchnia lapońska to wiele bardzo ciekawych roślinnych pomysłów, chociaż oczywiście najbardziej kojarzy się z mięsem reniferów. Pozdrowienia!
UsuńA jak smakuje?
OdpowiedzUsuńNic z goryczy, łagodna liściastość, coś nieoczywiście owocowego.
UsuńMmm brzmi nieźle 😊
UsuńJestem ciekawa. Zbiorę trochę liści przy okazji jakiegoś grzybobrania ;)
OdpowiedzUsuńJeśli tylko masz w okolicy siedliska borowe. :)
Usuń