poniedziałek, 1 lipca 2019

dla mnie soja

Poza zupełnie typowymi składnikami biwakowej kuchni, tymi lekkimi, błyskawicznymi, niewymagającymi specjalnego przechowywania, tym razem spakowałam tofu i pastę miso. Do tego zestaw przypraw: sól, sezam oraz olej i sos sojowy przelane do malutkich buteleczek. Specjalnie z myślą o zupie miso na śniadanie. Jest lekka i wytrawa - dla mnie idealny początek dnia, ale nada się też na letni obiad czy kolację, tym bardziej, że równie dobrze smakuje na zimno.




Bez bulionu dashi (rybnego lub wegetariańskiego) nie jest to prawdziwa japońska misoshiru, ale takie uproszczenie często pozwala przełamać nieufność wobec nowości. Fermentowana pasta sojowo-ryżowa może wydawać się trudna do skojarzenia ze znanymi smakami nawet bez dodatku wodorostów o obco brzmiących nazwach i nietutejszych grzybów. Aromat dania oczywiście będzie się różnił, ale zastosowanie odpowiednich składników uwydatni go. Kluczową japońską zasadą dobierania dodatków jest sezonowość, a w to dzikie rośliny wpisują się, jak nic innego. Bylica doda charakteru, podagrycznik smak warzyw korzeniowych, uszaki bzowe łagodnie grzybowy i chrupką konsystencję. Ważne jest użycie prawdziwego sosu sojowego, bo podróbki z dodatkiem cukru i karmelu mogą wszystko zepsuć.

Przy okazji kilka słów o tofu. Nie jest to łatwy składnik, zwykle trzeba go poddawać różnym etapom przygotowawczym, żeby zamaskować i wykorzystać to, że właściwie nie ma smaku. (Zerknijcie, co poleca Monika.) Dlatego łatwo się zrazić, a wtedy zupa z czymś takim nie wydaje się dobrym pomysłem. A jednak! Nie wiem, czy istnieje inna potrawa, do której właśnie nieobrobione tofu pasowałoby tak dobrze.




zupa miso z bylicą i podagrycznikiem

(2 porcje)

600 ml wody
kilkanaście małych uszaków bzowych
pół kostki tofu
garść szczytów pędów bylicy
3-5 młodych liści podagrycznika
1,5 łyżki jasnej pasty miso
sos sojowy
łyżeczka sezamu

Do wrzącej wody dodać umyte grzyby i gotować 3-5 minut (świeże krócej, a zupełnie suche mogą wymagać dłuższego czasu). Rośliny posiekać - podagrycznik raczej drobno, bylicę można grubiej - i dodać do garnka. Pokroić tofu w drobną kostkę. Zdjąć zupę z ognia i dokładnie rozmieszać pastę. Dołożyć tofu, doprawić całość sosem sojowym - dodałam go łyżeczkę, na końcu wsypać sezam.


6 komentarzy:

  1. Pasta miso dla mnie wciąż pozostaje zagadką: z czym łączyć taki potencjał? Tofeta - rewelacja, ale dobre tofu i samo smakuje. Zdjęcie z kaczką w tle - uwielbiam:) Dobrego odpoczywania!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam to szczęście, że do sklepu z dobrym tofu da się ode mnie dojechać jednym tramwajem. Za to dobrego źródła miso w szerokopojętej okolicy jeszcze szukam. Do zup głównie, bo przepadam, ale i reszty eksperymentów. Dzięki! :)

      Usuń
  2. Miso to dla nas mniejsza egzotyka niż uszaki i podagrycznik :D Prawdziwe miso jedliśmy codziennie w Japonii, ale opis opakowań z pastą po japońsku, nie wiadomo co wybrać :) Pozdrawiamy i podziwiamy te inność bardzo ciekawą :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. Świetne doświadczenie, poznać chociaż kawałek codzienności w tak odmiennej kulturze. Pozdrowienia dla Was!
      PS
      Podagrycznik z perspektywy Japończyka faktycznie jest egzotyczny, ale uszak to już swojski kikurage. :)

      Usuń