Wyrastający najpierw blady pęd płodny czyli zarodnionośny, czerpie energię z kłączy, więc nie potrzebuje być zielony. U skrzypu polnego (Equisetum arvense), kiedy z jego kłosa wysypią się zarodniki, obumiera. Później pojawiają się zielone pędy płonne o choinkowym kształcie. To właśnie one znane są z właściwości leczniczych i zbierane na herbatki. Ale niewielu wie, że te niby-kwiaty są jadalne.
Zbiera się najmłodsze pędy, dopóki są jędrne i soczyste, a kłosy zwane szypułkami niewyschnięte. Z łodygą lub bez, zdejmując tylko ciemne łuskowate listki, które są zbyt twarde, żeby je jeść. (Zielone pylenie to zarodniki, nic niepokojącego.) Szypułki są jadalne na surowo, ale smaczniejsze po ugotowaniu. Dawniej były u nas jadane na przednówku, a w Japonii ciągle są cenionym wiosennym warzywem.
tsukushi ohitashi
(gotowane kłosy skrzypu po japońsku)
szklanka kłosów
łyżeczka oleju sezamowego
szczypta sezamu
sos sojowy jasny
Skrzyp kilka razy wypłukać, żeby pozbyć się piasku (i przy okazji gorzkawych zarodników). Wrzucać na wrzątek, gotować 5–8 minut lub do miękkości. Bardzo dokładnie odsączyć. Polać olejem, wymieszać i posypać sezamem. Doprawić do smaku jasnym sosem sojowym.
Pasują do ryżu i azjatyckich kiszonek, ale można też jeść same.
No tak, i znowu nie zdążę spróbować kosmitów! Bo mnie się te generatywne pędy skrzypu od zawsze kojarzą z kosmitami :)
OdpowiedzUsuńPięknie to opisałaś!
Hatifnaci, prawda? ;)
UsuńDziękuję.
W Japonii już jedli wiosenną sałatkę z jasnoty (białej, różowej)? U Ciebie widzę kosmos po japońsku! A u mnie matcha się nie przyjęła, jedynie kudzu.
OdpowiedzUsuńMatcha to dość trudny smak. U nas nie wzbudziła sprzeciwu tylko jako lody i dodatek do białej czekolady, a niezupełnie na to liczyłam. ;)
UsuńPójdę poszukać, może nie wszystkie zdążyły przerosnąć.
OdpowiedzUsuńNa piachu i odsłoniętym polu u nas już pozamierały, ale w trawie na miedzy były dużo dłużej. Powodzenia w szukaniu.
UsuńPoezja! Ciekawe, czy na mojej porzedniej działce jeszcze znajdę? Tu w górach jeszcze nie zlokalizowałam stanowiska skrzypu polnego.
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy życzyć znalezienia, bo na działce z niego więcej roboty niż pożytku. ;)
UsuńRany, pysznie i do tego piękne fotografie!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję. :*
Usuń