W obu potrzebny będzie wkład aromatyczny, mnie skusił młody świerk. Miękkie gałązki, zbyt wyrośnięte, żeby po prostu je zjeść, ze swoim żywiczno-cytrusowym zapachem. Ale to może być prawie każde aromatyczne zioło. Jeśli macie ochotę na coś innego, śmiało sięgajcie po rozmaryn, miętę, skórkę z niewoskowanej cytryny, płatki dzikiej róży i tak dalej. Nie jest to oczywiście niezbędne dla samego procesu, ale tym razem ważne, żeby intensywnie pachniało.
Zrobienie maceratu octowego jest jeszcze prostsze niż samego octu. (Przepis na domowy ocet głogowy - KLIK.) Zioła czy inny surowiec zalewa się lekko ciepłym octem tak, żeby były przykryte płynem, szczelnie zakręca i odstawia w ciemne miejsce. Raz dziennie wstrząsa, a po dwóch-trzech tygodniach przecedza i ewentualnie filtruje. Można w ten sposób wielokrotnie wzmacniać macerat. Jeśli użyte rośliny mają właściwości lecznicze lub prozdrowotne, ocet przejmie ich dobroczynne składniki rozpuszczalne w wodzie. Gałązki świerku (Picea) pomagają w infekcjach, wspierają drogi oddechowe i odkażają układ pokarmowy, więc mój macerat też.
Druga z możliwości to powtórzenie fermentacji octowej. Taki ocet wychodzi bardziej wytrawny i smakowo kwaśniejszy, ale nie oznaczałam stężenia z braku zestawu małego chemika w domu.
świerkowy ocet poprawkowy
duża garść gałązek świerkowych
0,5 l wody
0,5 l owocowego octu do poprawienia
2 czubate łyżki cukru
Cukier rozpuścić w wodzie i zalać gałązki umieszczone w wyparzonym słoju. Dodać ocet i wymieszać. Przypilnować, żeby w słoiku był zapas miejsca, około 1/4 objętości. Zakryć ściereczką, gazą lub papierowym ręcznikiem i recepturką. Odstawić w ciepłe miejsce (nie musi być ciemne). Mieszać wyparzoną łyżką raz lub dwa razy dziennie.
Tym razem nastaw ruszał dość opornie, ale po kilku dniach pojawiła się piana, nic burzliwego, bo głównie przy mieszaniu. Po niecałym miesiącu bąbelkowanie się skończyło, gałązki przestały się unosić, a na powierzchni tworzył się tylko film bakteryjny, tak zwany kożuszek. Ocet jest gotowy do butelkowania i w przeciwieństwie do wyjściowego, przyjemnie pachnie iglakiem. Ma też podobne właściwości co macerat, akurat do budowania odporności.
Piękna historia uczenia się i zdjęcie 😊
OdpowiedzUsuńDzięki! Z octu to w ogóle niezła pomoc dydaktyczna. :P
UsuńSzkoda że ja swój marny ocet wylałam :(
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie wiem, jak zrobić, żeby bez poprawiania zawsze wychodził dobry. ;)
UsuńCzystość i higiena naczyń/łyżki, kontrola surowca (odrzucanie/selekcja niepewnego), opłukiwanie surowca przed zalaniem. Nie przemieszczać i nie otwierać przetworów/ słoików z zepsutą zawartością w pobliżu nastawu.
OdpowiedzUsuńWiem, to takie oczywiste rzeczy, ale nawet najlepsi popełniają błędy (ja też) w pośpiechu i przez nieuwagę. Najczęściej mamy pecha, gdy korzystamy ze skażonego już surowca, nie wiedząc o tym. Pies
Niby podstawy, a w narodzie nie ginie przekonanie o odpadach jako surowcu i drewnianej łyżce jako jedynym słusznym mieszadle.
Usuń