czwartek, 12 lipca 2018

łem

Czasem plany się jakoś tak rozłażą, przygotowania ciąągną, nawet te kulinarne, a czas galopuje. Chce się rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady. Tylko nie można i w dodatku zaczyna padać deszcz. Na pocieszenie zostaje prostota kuchni łemkowskiej.




Homiłki, czyli podsuszane kuleczki z twarogu i mięty, współcześnie podawane są z sosem śmietanowym lub w sałatce, a tradycyjnie marynuje się je w oleju. Łemkowie używali lnianego, konopnego i bukowego. O bukowym możemy pomarzyć, ale proszę, nie zalewajcie kulek oliwą z prowansalskimi ziołami. Do takich zestawień lepszy będzie inny miętowy ser, halloumi.




homiłki


1 kg pełnotłustego twarogu
2 łyżki suszonej mięty
świeży olej lniany lub konopny
sól

Twaróg ugnieść z miętą na jednolitą masę np. tłuczkiem do ziemniaków. Formować w dłoniach kulki o wielkości 2-3 centymetrów. Jeśli ser zbytnio klei się do rąk, można do masy dodać łyżkę masła. Homiłki rozkładać na blasze w niewielkich odstępach i suszyć w piekarniku przy uchylonych drzwiczkach w temperaturze 75 stopni przez około godzinę. Zostawić na kilka godzin w temperaturze pokojowej do wystygnięcia i dalszego obsychania. Podawać skropione olejem lub przełożyć do słoika, lekko posolić i zalać olejem tak, by nie wystawały. Przechowywać w lodówce, zużyć w ciągu miesiąca.


8 komentarzy:

  1. Super! Koniecznie muszę zrobić, wpisuję na listę 👈

    OdpowiedzUsuń
  2. jakie to ciekawe! :) chętnie wypróbuję :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Bossskie! Dziękuję, zaleję olejem lnianym :)

    OdpowiedzUsuń
  4. W domu zyskały status ulubionej kibicowskiej przekąski. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mają tak piękną nazwę, że koniecznie muszę je zrobić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam, a miła dla ucha nazwa to bliźniacze słowo ze swojskimi gomółkami. :)

      Usuń