Będzie krótko, ale w ważnej sprawie. Co roku 20 czerwca przypada oenzetowski Dzień Uchodźcy i w związku z tym przez całą końcówkę zeszłego miesiąca odbywały się spotkania, warsztaty i rożne wydarzenia towarzyszące. Wybrałam się z mojej wsi na warszawski Służew, żeby wziąć udział w jednym z nich.
Wiem, wchodzicie na bloga o jedzeniu, powinien być przepis. Przywiozłam w sumie trzy receptury, ale na kiedy indziej. Dziś będą zdjęcia. A na nich Khava i Kheda, z którymi lepiłam czeczeńskie manty i uczyłam się robić makaron, Gagik nad garem gruzińskiego adżapsandali, no i chleb. Mogliśmy pogadać przy wspólnym stole dzięki Fundacji Ocalenie.
Idę. I myślę, że najlepszy sposób myślenia o przybyszach zaczyna się od poznania ich imion.
To musiało być niezwykłe spotkanie 😊 fajnie, że i o nim piszesz.
OdpowiedzUsuńSłusznie :) Interesujące spotkanie
OdpowiedzUsuńŚwietne spotkanie, najlepiej uczyć się smaków od imion :) nazw...
OdpowiedzUsuńBardzo fajne spotkania, warsztaty. Na zdjęciach widać dużo radości. Bardzo fajne fotografie. Pozdrawiam serdecznie. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Pozdrowienia!
Usuń