flaczki z kani
5-7 dużych kapeluszy czubajki kani
cebula
2 marchewki
1 pietruszka
mały seler
mały por
ząbek czosnku
2-3 łyżki oleju lub masła
3 liście laurowe
4 kulki ziela angielskiego
3 litry wody
majeranek, gałka muszkatołowa, papryka słodka i ostra, imbir
sól, pieprz
świeża dzika lebiodka
(3 łyżki pudru grzybowego)
Cebulę podsmażyć na łyżce tłuszczu na złoto. Włoszczyznę obrać, korzenie pokroić w wąskie paski, pora i ogonki z naci w plasterki. Czosnek wycisnąć przez praskę lub drobno posiekać. Wszystko to przełożyć do garnka, dodać liście laurowe i ziele angielskie, zalać wodą i gotować kilkanaście minut. W tym czasie pokroić grzyby w paski w poprzek blaszek. Podsmażyć na patelni do zrumienienia, w razie potrzeby partiami. Dodać do zupy i gotować jeszcze kwadrans, pod koniec doprawić. Żeby zupa wyszła bardziej zawiesista, razem z grzybami można dodać puder grzybowy. Podawać posypaną listkami dzikiego oregano, tradycyjnie z pieczywem.
Z boczniaków już robiłam ale że kanie? Mąż do lasu chętny, ciekawe jakie grzyby przytarga 🙂
OdpowiedzUsuńKanie świetnie pasują do tej przebieranki. I jeszcze ich mroczna legenda o podobieństwie do muchomora sromotnikowego. Strach i makabra! :D
UsuńNo ja się boję 😱
UsuńBo strach się nie bać! :)
UsuńJutro rodzinę na grzyby wysyłam. Może będą flaczki :)
OdpowiedzUsuńŻyczę urodzaju! Pamiętajcie o wzięciu kubka na jeżyny. :)
Usuń