Miał to być chyba dżem ze świerka. Ale w miasteczku akurat świerki niezbyt dorodne, za to jodła piękna, ze swoim prostym pniem, szarą korą, pęcherzykami żywicy i zapachem. Nikt nie spróbował pędzelków jasnych młodych igieł przed zdżemowaniem i przy mojej degustacji gotowy przetwór okazał się aromatyczny słodko-gorzki, zbyt wyrazisty do jedzenia. Nic z tonów cytrusowych, raczej rozmarynowe i to właśnie naprowadziło mnie na trop idealnego wykorzystania. Wspaniale komponuje się z pomidorowymi sosami, kiedy dodatek ziół prowansalskich byłby zbyt oczywisty.
Dostałam cały zapas.
jodłowa przyprawa do sosów pomidorowych
1 część najmłodszych igieł jodły
1 część brązowego cukru
odrobina wody
Igły bardzo drobno posiekać, można użyć blendera. Wymieszać z cukrem i niewielką ilością wody, a potem zagotować kilka minut. Przełożyć do wyparzonych słoiczków i dla pewności zapasteryzować.
Przepis na jeden z moich ulubionych sosów do makaronu od teraz wygląda tak: młodą cukinię pokrojoną w cienkie plastry podsmażam na oliwie z cebulą, kiedy zmięknie i trochę się przyrumieni, dodaję przecier pomidorowy, małą szczyptę soli i łyżeczkę jodłowego dżemu. Gdy mam ochotę, doprawiam jeszcze świeżym czosnkiem albo zabielam jogurtem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz