Dawno temu, kiedy jeszcze zdarzało nam się prowadzić kawiarniane życie niemal w samym pierwotnym Lesie, dostaliśmy od człowieka dobrze poinformowanego taką radę: Są miejsca, gdzie turyście nie wolno schodzić ze szlaków, ale wolno zbierać grzyby. Nauczcie się nazwy zimówka aksamitnotrzonowa, to nawet po opadach śniegu będziecie mieli dobre alibi.
Nie nadużywaliśmy tego sposobu, z resztą dotąd nie wiemy, czy ten zakaz nie oznacza w praktyce tylko niekaralności zbierania runa z oznakowanych puszczańskich dróg.
Ale zimówki, czyli płomiennice zimowe (Flammulina velutipes), jadalne jednoroczne huby, występują też u nas na wsi. Są bardzo pospolite. W naszej okolicy najchętniej porastają topole. Te rosły na zbutwiałym pniaku topoli czarnej. Sezon na nie powoli się kończy, bo występują od października do marca. Kulinarnie nadają się do tych wszystkich zastosowań, co opieńki i są równie smaczne, a mniej problematyczne, bo nie wymagają długiego gotowania z odlewaniem wody.
Na przedwiośniu trudno je pomylić z jakimś niejadalnym lub trującym gatunkiem, jednak jesienią jest pewne ryzyko. Dlatego warto zwrócić uwagę na cechy charakterystyczne. Zgodnie z nazwą najważniejsza to aksamitny trzon, faktycznie porośnięty gęsto ciemnobrązowym meszkiem i płomienny kolor, do tego nierównej długości blaszki. Równie ważne jest miejsce – rosną tylko na (żywych lub martwych) drzewach liściastych. Jeżeli opis i czas występowania się zgadza, dla pewności pozostaje tylko sprawdzić wysyp zarodników.
Być może trafialiście na informacje o barwie wysypu zarodników w atlasach grzybów, ale nie próbowaliście tego badać. A to naprawdę przydatny test do zrobienia w warunkach domowych, a nawet terenowych. Szczególnie pomaga oznaczyć grzyby blaszkowe.
Polega na położeniu świeżego kapelusza pozbawionego trzonu na przykład na papierze na kilka godzin. Ważne żeby leżał obłocznią (blaszkami) do dołu i był osłonięty od wiatru czy przeciągu, ale niezbyt szczelnie, nie może zaparować. Kiedy po tym czasie podniesie się kapelusz, pozostanie warstwa owocników widoczna gołym okiem. W przypadku ciemnego wysypu będzie ona wyraźnym „odciskiem kapelusza”. Jednak płomiennica zimowa ma owocniki jasno kremowe lub białe. Białe na białym papierze zaobserwować trudniej, ale płasko pod światło widać je jako drobnomatową warstwę z promienistym śladem blaszek. Efekt jest trudny do uchwycenia na fotografii, dlatego posiłkowałam się sztucznym światłem, co też nie na wiele się zdało. Barwę wysypu oczywiście powinno się oceniać przy dziennym i po wyschnięciu, żeby uniknąć zafałszowania.
(Zdjęcie poniżej można powiększyć kliknięciem na nie.)
Do czego to się przydaje? Jasna barwa odróżnia zimówkę od maślanek i hełmówki jadowitej. Odwrotnie będzie z pieczarkami i muchomorami, to muchomor sypnie na biało, pieczarka pozostawi
ciemny brąz. Zwracając uwagę na informacje o barwie wysypu, upewnimy się co do opieniek, oznaczymy gołąbki i tak dalej. Warto, nie tylko wtedy, gdy nie ma kogo spytać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz