Czosnaczek wybujał, że można go zrywać na stojąco. Dorasta do metra, więc co wyższym do pasa. To przekonuje niektórych do spróbowania w terenie, bo na takiej wysokości od tropów zwierzyny w miarę bezpiecznie. Jeśli traficie na opornych degustacyjnie wycieczkowiczów, zostają jeszcze liście lipy.
A jeśli po powrocie do domu zastaniecie inną sałatkę, z zebranej zieleniny można zrobić chrupki.
Trójkąty – czosnaczek pospolity (Alliaria petiolata), serducha – lipa drobnolistna (Tilia cordata).
czipsy z liści lipy i czosnaczka
Liście umyć i wysuszyć, a potem smarować cienką warstwą oliwy z oliwek i układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Wstawić do piekarnika nagrzanego do 150 stopni na górny poziom i około 3–4 minuty, aż będą chrupiące, ale ciągle zielone. Posolić (lub nie).
Lipa jest moim faworytem, to czysta chrupkość.
Czosnaczek nie ma tak zachwycającej struktury, ale smakuje
wyraźniej, wytrawno-kapuścianie.
Świetny pomysł! :)
OdpowiedzUsuńLipa? Serio? Muszę spróbować 😊
OdpowiedzUsuńSerio-serio. :) A wcześniej spróbuj jej liści w pączkach, są niesamowicie smaczne.
Usuń