Jesteśmy szczęśliwie wyjechani i mamy międzylądowanie w Miasteczku. Tu grzybów jakby mniej, można zmienić temat. I objeść się koralików.
Te minimalinówki powoli się kończą, ale nie wszystkie zdążą dojrzeć. Czerwone są kapitalne, bledsze też lubię. W sumie lubię wszystkie... A to idealny przepis na koniec lata.
gruzińska sałatka z zielonych pomidorów
3 garście niedojrzałych pomidorków
pół cebuli
nać pietruszki lub selera
płatki aksamitki lub nagietka z kilku kwiatów
(opcjonalnie liście kolendry)
sos orzechowy
2 garstki orzechów włoskich
ząbek czosnku
po sporej szczypcie: suszonej papryki słodkiej lub ostrej, nasion kolendry, kozieradki
łyżka oleju np. z orzechów włoskich albo słonecznikowego
1-2 łyżki łagodnego domowego octu jabłkowego
sól
Spróbować pomidorów - jeżeli na surowo są zbyt cierpkie w smaku, można je 3-4 minuty obgotować w posolonej i zakwaszonej octem wodzie. Warzywa pokroić i wymieszać z płatkami kwiatów. Składniki sosu zblendować, dosolić do smaku. Jeśli sos wyjdzie zbyt gęsty, rozrobić go wodą do konsystencji musztardy.
Sałatkę można przygotować kilka godzin przed podaniem i przechowywać wymieszaną w lodówce.
To już ostatni tag #MyVictorinox, obiecuję. Ale niedługo napiszę więcej o moich nożach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz