Napar przypomina zieloną herbatę, ale smakuje taką znaną z oliwy zielonością, trochę jakby liściem laurowym i zdecydowanie oliwnym drewnem. Orzeźwiony łagodną cierpkością, ciepły, drzewny aromat. Wąchaliście kiedyś drewno oliwki? Mam nadzieję, że tak, bo nie podejmuję się opisać dokładniej tego zapachu.
Dla samego smaku to jedna z moich ulubionych herbat. Ale ma też właściwości lecznicze. W skrócie: pomaga na infekcje wirusowe, bakteryjne i grzybicze, zwalcza pasożyty, podnosi odporność, wygasza stany zapalne, chroni serce i utrudnia życie nowotworom. Jest polecana w cukrzycy i reumatyzmie oraz chorobach autoimmunologicznych. O konkretach można poczytać u dra Różańskiego (KLIK).
Liście zbiera się od wiosny do jesieni, a konkretnie od czasu przycinania drzew do zbioru owoców, jednak należy pamiętać, że oliwki uprawiane przemysłowo, przed zbiorami opryskiwane są środkami grzybobójczymi, których w herbacie nie chcemy. Najlepiej suszyć liście w zacienionym przewiewnym miejscu przez kilka dni, jednak spotkałam też informację, że temperatura do 65 stopni im nie szkodzi, więc suszarki lub piekarnik również wchodzą w grę.
infuso di foglie di olivo
(herbatka z liści oliwnych)
Do każdej filiżanki wsypać łyżkę suszonych liści, rozdrobnionych lub nie. W przypadku świeżych tą ilość trzeba podwoić. Zalać wrzątkiem i zaparzać pod przykryciem około 10-15 minut, aż napar nabierze słomkowej barwy, a liście zmiękną. Wypić od razu lub przecedzić, bo po dłuższym pozostawieniu liści gorzknieje.
Dla efektu leczniczego stosuje się dwie lub trzy filiżanki dziennie przez miesiąc, a herbatka pita w mniejszych dawkach jest uznawana za bezpieczną dla dzieci (oczywiście nie poniżej 6 miesiąca życia), kobiet w ciąży i karmiących.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz