„Ekstremalne jedzenie” zostało przetłumaczone na „Jeść, by przetrwać”.
Napięcie jest dawkowane, więc po przedstawieniu kilku technik kuchni polowej, opisywane są rośliny, potem grzyby, ryby i morskie stworzenia z wodorostami. Całe trzynaście roślin podzielonych na cztery strefy klimatyczne, do tego siedem trujących. Pięć grzybów jadalnych i pięć trujaków. Sześć gatunków wodorostów i dziewięć morskich zwierząt. Co ciekawe, morskie ptaki też zostały zaliczone do frutti di mare. Następne rozdziały dotyczą polowania na ssaki i ptaki oraz przygotowania mięsa. Kolejne – owadów z pajęczakami, płazów i gadów. Opisanych jest tyle samo robali, co roślin. Jeszcze tylko węzły i koniec.
Czarno-białe ryciny niezbyt wiernie oddają rzeczywistość, więc oznaczanie gatunków na ich podstawie jest raczej niemożliwe. Łacińskie nazwy podane są tylko przy grzybach, jednak dziwi brak wzmianki o zarodnikach jako cesze charakterystycznej przy rozpoznawaniu. Za to podkreślania pożywności grzybów nigdy dość w kraju grzybiarzy, gdzie ciągle słyszy się bzdurę, że grzyby nie mają żadnych wartości odżywczych.
Nie liczyłam przepisów, niektóre wyglądają tak jak na zdjęciu wyżej i nie sądzę, żeby kiedykolwiek mi się przydały – zawierają mięso niedźwiedzia czy aligatora, albo tylko kupne jajka w proszku. Większość to bardziej zbiór wskazówek, wzmianek, pomysłów niż receptur.
To jaka jest ta książka? Zaskakująco ciekawa. Test jadalności roślin, jakkolwiek szeroko znany, znalazł się na właściwym miejscu. Fragmenty o wodorostach i morskich mięczakach to niezły wstęp do zgłębiania tematu, ostrzeżenia o pasożytach i toksyczności też bardzo adekwatne. No i może warto się dowiedzieć, że wszystkie bez wyjątku ptaki są jadalne, żółwie głowy bywają trujące, mięso lisa jest twarde, a oprawianie fok może powodować zapalenie skóry.
Jeszcze o wadach. Pewna niespójność zawiera się w jednoczesnym podkreślaniu konieczności zapewnienia humanitarnej śmierci zwierzęciu i opisywaniu metody przywiązywania żywej ryby jako zapasu świeżego jedzenia. Do tego całe to wielokrotne zastrzeganie, że wydawca nie ponosi odpowiedzialności, a przed wypróbowaniem zapytaj specjalistę, no i ratuj życie, ale masz obowiązek przestrzegania prawa… takie mamy czasy, w podręcznikach z lat 70-tych tego nie było.
Podrozdział o nożach odrobinę żenujący. Styl ujdzie, mimo wszystkich wykrzykników, puszczania oka znad halucynogennego muchomora, nieruchomej tafli rzeki itp. Tylko cisa mocno podobnego do sosny nie przemilczę, bo niby z której strony?! Kilka podobnych głupot, ze dwa podpisy ilustracji do poprawki, redakcyjny drobiazg.
Dla kogo? Teoretyków i praktyków jedzeniowego tabu (pozdrawiam Kubę i Dżerego!), początkujących kłusowników, fanów Bogusława Lindy.
W kategorii DZIKIE GOTOWANIE W TERENIE –> 5/10.
Grylls Bear (2015). Jeść, by przetrwać. Pascal. Bielsko-Biała
To jaka jest ta książka? Zaskakująco ciekawa. Test jadalności roślin, jakkolwiek szeroko znany, znalazł się na właściwym miejscu. Fragmenty o wodorostach i morskich mięczakach to niezły wstęp do zgłębiania tematu, ostrzeżenia o pasożytach i toksyczności też bardzo adekwatne. No i może warto się dowiedzieć, że wszystkie bez wyjątku ptaki są jadalne, żółwie głowy bywają trujące, mięso lisa jest twarde, a oprawianie fok może powodować zapalenie skóry.
Jeszcze o wadach. Pewna niespójność zawiera się w jednoczesnym podkreślaniu konieczności zapewnienia humanitarnej śmierci zwierzęciu i opisywaniu metody przywiązywania żywej ryby jako zapasu świeżego jedzenia. Do tego całe to wielokrotne zastrzeganie, że wydawca nie ponosi odpowiedzialności, a przed wypróbowaniem zapytaj specjalistę, no i ratuj życie, ale masz obowiązek przestrzegania prawa… takie mamy czasy, w podręcznikach z lat 70-tych tego nie było.
Podrozdział o nożach odrobinę żenujący. Styl ujdzie, mimo wszystkich wykrzykników, puszczania oka znad halucynogennego muchomora, nieruchomej tafli rzeki itp. Tylko cisa mocno podobnego do sosny nie przemilczę, bo niby z której strony?! Kilka podobnych głupot, ze dwa podpisy ilustracji do poprawki, redakcyjny drobiazg.
Dla kogo? Teoretyków i praktyków jedzeniowego tabu (pozdrawiam Kubę i Dżerego!), początkujących kłusowników, fanów Bogusława Lindy.
W kategorii DZIKIE GOTOWANIE W TERENIE –> 5/10.
Grylls Bear (2015). Jeść, by przetrwać. Pascal. Bielsko-Biała
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz