Wstrząs i zamieszanie stąd, że w jednym słoju mieszkają kwiaty, przetwory owocowe i procenty od szczęśliwych drożdży (czy jakoś tak). Dwa razy dziennie trzęsienie i merdanie, potem będzie cedzenie i leżakowanie. A po drodze jeszcze kilka zmian składu, więc na razie nie wyskakuję z przepisem. Nic nie jest pewne.
Tak wyglądał słój na początku, teraz bardziej przypomina niewydarzoną botwinkę. Brzydki jest, nawet się nie będę gimnastykować z fotografowaniem po ciemku. Kulfon, Kulfon, co z Ciebie wyrośnie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz