Moje baldachi zaczynają przekwitać, czyli kończy się sezon na kwiaty czarnego bzu. I ten rychły brak bardzo zaostrza apetyt.
Bez (Sambucus nigra) jest mocno aromatyczny, pachnie narkotycznie słodko, lekarstwowo-syropnie, dość ostro. Ma w sobie coś z lipy i coś z kwiatów cytrusów. Wcale nie trzeba go dużo, żeby użyczył swojego wyraźnego smaku wypiekom. Hmmm, powiedzmy: jeden baldachowaty kwiatostan na każdą szklankę mąki i pół na każde jajko wystarczy.
omlet biszkoptowy z kwiatami czarnego bzu
4 jajka
3 łyżki mąki
2–3 baldachy czarnego bzu
szczypta soli
olej lub masło do smażenia
Kwiaty oskubać z gałązek, a mąkę przesiać. Oddzielić białka od żółtek. Białka ubić na sztywną pianę ze szczyptą soli, domieszać żółtka, delikatnie mieszając wsypać mąkę i następnie kwiaty. Rozgrzać dużą patelnię, posmarować tłuszczem (np. za pomocą pędzelka) i wylać na nią ciasto. Omlet smażyć na średnim ogniu około 5 minut, przekręcić i smażyć jeszcze 2 minuty.
Podawać można z truskawkowym syropem i świeżymi owocami.
Na zdjęciu akurat wersja z kwiatami dodanymi na wierzch. Zamiast wmieszać do ciasta, posypuje się nimi wylany na patelnię omlet, wtedy po przekręceniu tworzą zrumienioną posypkę (albo według niektórych, trociny). Oba warianty są w porządku.
poza tym, że trochę trocinowaty, był ok.
OdpowiedzUsuńciekawy pomysł
OdpowiedzUsuń