wtorek, 23 lutego 2016

tam, gdzie drzewa mają uszy

Pisa­łam ostat­nio, że kie­dyś założę uprawę grzy­bów mun. Naprawdę tak myśla­łam. Że znajdę w któ­rymś z przy­ja­znych miejsc cie­ni­sty kąt i umiesz­czę tam gałę­zie czar­nego bzu, które będą spo­koj­nie sobie butwieć, a po desz­czach obsy­py­wać się owoc­ni­kami. Że będę zbie­rać uszaki, a usu­szo­nymi dzie­lić się ze zna­jo­mymi miło­śni­kami azja­tyc­kiej kuchni. Mało roboty, żad­nych zobo­wią­zań, zapas śmiesz­nych grzy­bów. Odsz­cze­kuję. Uprawa jest zupeł­nie bez sensu, kiedy zna się takie miej­sce jak to, które odkry­łam dzi­siaj.


uszak bzowy, ucho bzowe, grzyby zimowe, grzyby wiosenne, jadalne huby, grzyb mun, grzyb mung, auricularia auricula-judae, wood ear, jelly ear


Kiedy znaj­do­wa­łam pierw­sze w tym roku uszaki, nie było ich wiele. Nawet się nie sili­łam na prze­pis z taką garstką grzy­bów, usu­szone zaj­mo­wały samo dno małego sło­ika. Ale z dzi­kim jedze­niem tak jest, że poja­wia się seriami. Oczy­wi­ście zupeł­nie o tym nie myśla­łam, jadąc na Wieś.

Byłam tu setki razy, wie­lo­krot­nie przecho­dzi­łam obok tych krza­ków. Zbli­ża­łam się do ściany roślin­no­ści, żeby przy­nieść do ogni­ska szczapy drewna. Patrząc w ich stronę pyta­łam, czy lesz­czyny owo­cują. (Nie owo­cują, od lat nie.) A dziś wyszłam na spa­cer z nadzieją na młodą pokrzywę i nagle zmie­ni­łam zda­nie posta­na­wia­jąc odwie­dzić zdzi­czały sad. Ścieżka pro­wa­dziła przez chasz­cze za ogród­kiem warzyw­nym.

Pod nogami gniły jabłka, głóg łapał za ubra­nie, trą­biły bażanty. Bzy wyróż­niały się zie­lo­nym nalo­tem, poro­śnięte były mchem. I były poro­śnięte grzy­bami.




Brą­zowe ucha rosły też na zła­ma­nych gałę­ziach leżą­cych pod nogami, gdzie­nie­gdzie nie mogły się zde­cy­do­wać co do kie­runku wyskle­pia­nia misecz­ko­wa­tych owoc­ni­ków i każde ukła­dało się ina­czej, tra­dy­cyjne „wypu­kło­ścią do góry” nie wszę­dzie się widać spraw­dzało.


  uszak bzowy, ucho bzowe, grzyby zimowe, grzyby wiosenne, jadalne huby, grzyb mun, grzyb mung, auricularia auricula-judae, wood ear, jelly ear


Kształty rów­nież były różne. Guziki, muszle, czarki, fan­ta­zyjne ple­chy… uszy oczy­wi­ście też. Niek­tóre z widocz­nymi żył­kami, cza­sami pokryte tym samym zie­lo­nym nalo­tem, co gałę­zie, pra­wie wszyst­kie z aksa­mit­nym wykoń­cze­niem kon­tra­stu­ją­cym z doty­kiem. Bo wbrew pierw­szemu wra­że­niu, uszaki to coś w rodzaju zim­nej i wil­got­nej gala­retki ze skórką. Takie świeże, po wczo­raj­szym desz­czu są wyraź­nie inne od zmar­z­nię­tych susz­ków sprzed dwóch tygo­dni, cho­ciaż nie ma mowy, żeby nie zorien­to­wać się, że to ten sam gatu­nek.


uszak bzowy, ucho bzowe, grzyby zimowe, grzyby wiosenne, jadalne huby, grzyb mun, grzyb mung, auricularia auricula-judae, wood ear, jelly ear

uszak bzowy, ucho bzowe, grzyby zimowe, grzyby wiosenne, jadalne huby, grzyb mun, grzyb mung, auricularia auricula-judae, wood ear, jelly ear

uszak bzowy, ucho bzowe, grzyby zimowe, grzyby wiosenne, jadalne huby, grzyb mun, grzyb mung, auricularia auricula-judae, wood ear, jelly ear


Pnie naj­więk­szych drzew przy ziemi mogły mieć taki obwód, jak ja w pasie. To dużo, jak na czarny bez, z natury bady­la­sty i roz­ga­łę­ziony od samego dołu. Widać było ślady dzię­cio­łów, tak samo jak na jabło­niach.


uszak bzowy, ucho bzowe, grzyby zimowe, grzyby wiosenne, jadalne huby, grzyb mun, grzyb mung, auricularia auricula-judae, wood ear, jelly ear


Nawet poła­mane gałę­zie osiki obro­sły usza­kami. Ale to tylko taka cie­ka­wostka. Cho­dzi­łam od bzu do bzu i zry­wa­łam grzyby. Bez noża, z któ­rym trud­niej byłoby o wyczu­cie przy oddzie­la­niu ich od kory. (Ciem­no­zie­lone paznok­cie domyły się potem bez naj­mniej­szego trudu.)
Zbiory udały się świet­nie. Wró­ci­łam z kil­koma kilo­gra­mami grzy­bo­wych mał­żo­win, nie zdo­ław­szy wyraź­nie nadwy­rę­żyć uro­dzaju. Kto­kol­wiek przy­szedłby po mnie, miałby równe szanse. Tylko nikt w oko­licy nie zbiera grzy­bów z drzew. Gospo­da­rze ni­gdy o tym nie pomy­śleli.

 
uszak bzowy, ucho bzowe, grzyby zimowe, grzyby wiosenne, jadalne huby, grzyb mun, grzyb mung, auricularia auricula-judae, wood ear, jelly ear

uszak bzowy, ucho bzowe, grzyby zimowe, grzyby wiosenne, jadalne huby, grzyb mun, grzyb mung, auricularia auricula-judae, wood ear, jelly ear

uszak bzowy, ucho bzowe, grzyby zimowe, grzyby wiosenne, jadalne huby, grzyb mun, grzyb mung, auricularia auricula-judae, wood ear, jelly ear


Teraz grzyby się suszą zaj­mu­jąc cały stół. Oby im to spraw­nie szło, bo są mocno nasiąk­nięte wodą, a ja nie mam do dys­po­zy­cji ani kotłowni ani suszarki do grzy­bów. W razie czego zostaje pie­kar­nik i patent z drew­nianą łyżką w drzwicz­kach.

Grzy­bów mnó­stwo, to i fotek mnó­stwo – klę­ska uro­dzaju jak nic. Prze­pisy znów muszą pocze­kać.

2 komentarze:

  1. NIESAMOWITE! U mnie na wsi jest mnóstwo czarnego bzu, w każdym stadium życia, i nigdy nie spotkałam uszaków :-(
    Zdjęcia są wspaniałe! Bardzo fajnie się buszuje na tym blogu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Sam bez jest bardzo pożyteczny i jadalny, jest się więc czym pocieszać przynajmniej. :)

      Usuń