Blog to dobre miejsce na portretowanie ważnych dla nas drzew – zaczynamy?
Monika
Monika
Nie mam zdjęcia alei z tego dnia, kiedy napełniłam worek na buty kasztanami, klonu na słonecznym placu podczas pewnego spaceru, ani żadnej fotki chociażby najpiękniejszego zwisłego buka w Mieście czy tego lilaka o poskręcanym pniu jak drzewo oliwne, pod którym koczują sprzedawcy warzyw. Nie wiem, czy wciąż rośnie oliwnik, na którym sprawdzałam, czy łatwo jest zrobić gniazdo z patyków, ale rozłożysty paklon każdego lata jest tak samo obwieszony dzieciarnią, jak za moich szczeniackich. Stara mądra jabłonka zachowała się tylko w albumie, dni kolumnowego jałowca są policzone, a – z zupełnie innych powodów – ostatnio widuję więcej karp drzew, które znałam z widzenia, niż w dowolnym wcześniejszym roku. Nawet jeśli to wszystko statyści, elementy tła, warto patrząc je dostrzegać.
A to kasztanowiec, sąsiad tutejszego nadleśniczego.
O jak miło mieć drzewną siostrę:-) Kora jest absolutnie cudowna, dotykajmy.
OdpowiedzUsuńMyślę, że to może być bardzo liczne rodzeństwo. :)
OdpowiedzUsuńNajliczniejsze poproszę.
Usuń