piątek, 21 kwietnia 2017

kopytka i kozie stopki

Warzywo z tra­dy­cjami albo jeden z naj­gor­szych chwa­stów. Krew­niak mar­chewki, pie­truszki i jed­no­cze­śnie wielu nie­bez­piecz­nych roślin. Budzi skrajne uczu­cia, przy­daje się w kuchni, rośnie naprawdę wszę­dzie. Poda­grycz­nik czyli kozia stopka.

 


Jadalne są młode liście, nie­ko­niecz­nie wio­senne, bo w cie­ni­stych miej­scach albo po sko­sze­niu, można je zna­leźć przez cały rok. Pomyłka z innym gatun­kiem jest wyklu­czona, jeżeli pil­nuje się dwóch rze­czy: poda­grycz­nik ma liście nie­o­wło­sione, a ich budowa to trój­list­kowa góra i podwój­nie zło­żone boczne listki na dole.

Zna­cie smak zie­lo­nej cierp­ko­ści, która cza­sem jest wyczu­walna w rdze­niu korze­nia mar­chwi? Tak wła­śnie sma­kuje poda­grycz­nik. Zna­jomo, zie­lono, wyraź­nie. Tra­dy­cyj­nym zasto­so­wa­niem dla niego są zupy, ale pasuje też do plac­ków, sała­tek, jako jarzynka na cie­pło, a nawet w potra­wach stir-fry.




kopytka z kozią stopką

350 g ugotowanych i przestudzonych ziemniaków
130 g mąki pszennej
15 g mąki ziemniaczanej
1 małe jajko
pęczek liści podagrycznika
garść mąki do podsypania blatu
do gotowania: łyżka soli mniej więcej na 4 litry wody

Poda­grycz­nik umyć i posie­kać. Ziem­niaki prze­ci­snąć przez pra­skę albo zemleć w maszynce. Dodać mąkę, jajko, zie­le­ninę i szybko zagnieść cia­sto. (W przy­padku podwa­ja­nia pro­por­cji, lepiej przygoto­wać cia­sto dwa razy, żeby nie roz­pły­wało się pod­czas goto­wa­nia.) Podzie­lić na czę­ści i z każ­dej ufor­mo­wać wałek o gru­bo­ści około 3 cm, spłasz­czyć go i odkra­jać uko­śnie klu­ski. Nie dopu­ścić do poskle­ja­nia i nie­zwłocz­nie goto­wać w oso­lo­nej wodzie, kilka minut od wypły­nię­cia. Poda­wać na wytraw­nie, jako doda­tek lub samo­dzielne danie np. z masłem albo ulu­bio­nym sosem.

 

7 komentarzy:

  1. Trudne dzikie smaki. Ja wszędzie spotykam jasnotę różową 🌱

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo podoba mi się pani blog :-) Podagrycznika nie kosztowałam i zaraz dzisiaj to zrobię. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa. Mam nadzieję, że smakował, bo go na pewno nie zabraknie. ;)
      Pozdrowienia.

      Usuń
  3. U mnie w ogrodzie jest go pełno, zachwaszcza mi grządki z ziołami, jak go trzebię to od razu zjadam w różnych formach :) dodaję do szpinaku, do zup, najmłodszy do sałatek, suszę też na herbatkę , jest bardzo smaczna i pomaga czasem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie dokładnie tą rolę spełnia mięta i też (prawie) nie narzekam.
      Podagrycznik pod płotem za to prawie nie szkodzi. A o ile milej cały sezon zrywać i wykopywać cenne warzywo niż walczyć z uporczywym chwastem - chociaż praca przecież ta sama. ;)

      Usuń