Fiołki ucierpiały po ostatnich gradobiciach i na wielu aksamitnych płatkach widać ślady. Ale ciągle pachną oszałamiająco.
Jak to ujęła Gosia z pinkcake, skubanie samych płatków to zajęcie dla wyjątkowo szalonego Kopciuszka. Ten etap mam za sobą i teraz używam całych kwiatów. W przecierze wprawdzie można dopatrzyć się śladów zieloności, ale fiołkowy smak wcale na tym nie traci.
fiołki ucierane z cukrem
Kwiaty pozbawione ogonków zasypać cukrem i dokładnie rozetrzeć skrapiając sokiem z cytryny. Wagowo jedna część kwiatów na dwie części cukru – zgodnie z tą proporcją na zdjęciu jest 20 g fiołków i 40 g cukru. Może to być brązowy cukier, ale wtedy wpłynie na kolor, który będzie bardziej przytłumiony. Do większych ilości kwiatów przyda się makutra, ale jak znam fiołkowe zbiory, jest duża szansa, że wystarczy moździerz. Gotowy przecier przełożyć do wyparzonego słoika.
Zrobiłam! 😆
OdpowiedzUsuńPłatki skubałam, cytryny nie dodałam - rozważę następnym razem.
Kopciuszek! :) A dużo kwiecia w ogóle udało się zebrać?
UsuńTyle ile pod domem obrodziło. Wyszło niepełną szklankę fiołkowego cukru.
Usuńbuzia pieknieje
OdpowiedzUsuń