poniedziałek, 19 marca 2018

cokolwiek bądź

Na co jest teraz sezon? Tak naprawdę na resztki zapa­sów, koń­cówki gro­ma­dzo­nych za zimę suszy i prze­two­rów, cokol­wiek-za-długo-zaj­mu­jące-miej­sce-w-szaf­kach. Przy­po­mi­nają o tym ostat­nie mrozy i pokrywa śnieżna. U mnie na brą­zowe i zie­lo­nia­ste nasionka.
Robimy miej­sce na nowe!




kra­kersy lniano-pokrzy­wowe


1 szklanka sie­mie­nia lnia­nego
0,5 szklanki wody
2 łyżki nasion pokrzywy
spora szczypta soli

Nasiona pokrzywy zalać gorącą wodą i odsta­wić do napęcz­nie­nia. W tym cza­sie roz­drob­nić sie­mię za pomocą młynka lub blen­dera. Nie musi to być kon­sy­sten­cja mąki, ale dobrze, jakby całe ziarna były w mniej­szo­ści. Poso­lić, dodać pokrzywę razem z wodą i dokład­nie wymie­szać.
Nagrzać pie­kar­nik do 180 stopni. Wyło­żyć masę na bla­chę pokrytą sili­ko­nową matą lub papie­rem do pie­cze­nia i równo roz­pro­wa­dzić sta­ra­jąc się doci­skać. Ide­alna byłaby gru­bość około 3 mm. Na brze­gach, które zawsze wycho­dzą luź­niej­sze, może być tro­chę gru­biej, żeby nie pękały, bo one i tak pieką się naj­szyb­ciej. Naciąć powierzch­nię w kształt kra­ker­sów: na pro­sto­kąty, romby czy tam trój­kąty. Piec 20 minut, w razie potrzeby tro­chę prze­dłu­żyć. Stu­dzić w cie­płym pie­kar­niku uchy­la­jąc drzwiczki, potem łamać wzdłuż nacięć.

8 komentarzy:

  1. Wykorzystam Twój pomysł. Mam zapas skrzypu i zrobię skrzypiące krakersy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takich nie próbowałam. Skrzyp kilka dni temu był już w gotowości do kiełkowania, ale trochę go te mrozy przytrzymają.

      Usuń
    2. U mnie jest 40 centymetrów śniegu i chyba ja wcześniej puszczę kiełki niż moje rośliny:(
      Zrobiłam te krakersy, ale poszłam na łatwiznę i dałam mielony len. Wyszły nie tak ładne jak Twoje, bo nie czytałam ze zrozumieniem :):) Przeczytałam oo pokrzywa, a że nasiona to mi umknęło. I tak to zrobiłam Twoje krakersy z mielonego ziela skrzypu. Zrobiłam jak zrobiłam, ale najważniejsze, że mi bardzo smakują:)

      Usuń
    3. Jeżeli smakują, to nieważne, wyszły przypadkiem czy celowo. Akurat nie kupuje mielonego lnu, bo się za szybko utlenia, ale gdyby właśnie taki czekał w szafce na zużycie, to nie wahałabym się go skrakersować.
      Tutaj śniegu tylko po kostki, ale się trzyma. I wszystko w szachu.

      Usuń
  2. Intrygujący przepis :) Krakersy zachęcają nas do wypróbowania przepisu, pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli tylko będziecie mieć taką fantazję, nie wahajcie się go pozmieniać. :) Pozdrowienia.

      Usuń