halava według Moniki
(czyli chałwa orkiszowa z malinami)
przepis źródłowy: mimo-za50 g masła klarowanego
pół szklanki razowego grysiku orkiszowego
2 daktyle
szklanka wrzątku
maliny
miód spadziowy
Masło rozpuścić, wsypać kaszę i smażyć 10 minut na małym ogniu. Pod koniec tego czasu dodać pokrojone daktyle. Zalać wrzątkiem, gotować jeszcze 5-7 minut, przez ten czas zgęstnieje i nabierze ciastowatej konsystencji. W razie potrzeby podlać gorącą wodą. Dodać maliny, dosłodzić według uznania miodem i wymieszać. Zajadać na ciepło albo rozsmarować równą warstwą na talerzu i pokroić na kawałki po zastygnięciu.
Mączne wersje chałwy mogą zaskakiwać, ale są bardzo popularne w niektórych częściach świata. Ten przepis jest indyjski w stylu i hildegardiański w szczegółach - wczesnojesienny, sycący i nawilżający. Oczywiście bardzo różni się od chałwy sezamowej lub słonecznikowej dostępnych w sklepach, ale w samych Indiach chałwę przygotowuje się również na bazie nerkowców, ryżu, strączków albo warzyw, np. marchwi. Tu zamiast grysiku orkiszowego nada się też zwykła kasza manna czy semolina, owoce również można podmienić. Ma być tłusto, słodko i dostatnio.
No ale jak to: ostatnimi chwilami na wsi???
OdpowiedzUsuńUwielbiam indyjską halavę. I rzeczywiście, chyba najlepiej smakuje z malinami. Czasem gotuję ją z kaszki manny, czasem z kukurydzianej, ale pomysł z grysikiem orkiszowym jest wart zapamiętania. Dzięki!
Ano tak, czas ruszać dalej. :) Ciągle biegam, więc macham łapą i biegnę!
UsuńBuziaki ślę. Smakowała? Szefowa z Bingen dałaby jeszcze galgantu. Dziś u nas też jeszcze słońce ale blisko zera rano. Idziemy myśleć o jedzeniu?😁
OdpowiedzUsuńBardzo! :* Dziś to ani nie idę, bo ciągle przyspieszam, ani chyba nie myślę. :P I jeszcze jakiś czas.
UsuńNo to dobrej drogi życzę:)
OdpowiedzUsuńDziękuję!
Usuń