Powód, dla którego nie robię octów na miodzie, jest prosty - szkoda mi miodu. Jest cenny, każdy rodzaj na swój sposób, a w octowym nastawie służyłby głównie do nakarmienia bakterii, które nie wybrzydzają i pracują równie dobrze na cukrze. Poza tym domowe robienie octu nie jest do końca kontrolowanym procesem, zawsze istnieje ryzyko niepowodzenia. Na roślinach i w powietrzu znajduje się mnóstwo mikroorganizmów, które w słoju rozwijają się konkurując lub współpracując, dopóki nie przekształcą środowiska na tyle, żeby było korzystne już tylko dla nich jednych. Kiedy wszystko idzie (z mojego punktu widzenia) pomyślnie, powstaje ocet, ale wygrać może też pleśń albo któraś niekorzystna fermentacja i wtedy całą zawartość trzeba będzie wylać.
Tym, co marzą o kumulacji dobroczynnych właściwości miodu i octu, radzę mieszać je przed spożyciem na przykład w sosie winegret, napoju (dwie łyżki octu i jedna miodu na szklankę chłodnej wody) lub szybkiej marynacie do warzyw.
Ocet z dzisiejszego przepisu pozwolił zagospodarować kolejną porcję ozdobnych dyń skrzydlatych, które niedawno pokazywałam zapiekane. Nadadzą się też spokojnie dyniowe obierki z uprawnych odmian. A w następnym odcinku może napiszę więcej o matce octowej i kilku innych fermentacyjnych zjawiskach?
---> Wpis powstał i można go przeczytać TUTAJ.
ocet dyniowy
1 kg dyniek ozdobnych
2 litry źródlanej wody
7 łyżek białego cukru*
matka octowa z octu jabłkowego
Dynie umyć, pozbawić ogonków i resztek kwiatów, pokroić i umieścić w wyparzonym słoju. Cukier rozpuścić w wodzie i zalać owoce. Dodać kawałek matki octowej jako starter, czyli zasób octowych bakterii. Założyć ręcznik papierowy albo kawałek gęstej tkaniny i zabezpieczyć gumką. Mieszać nastaw około dwa razy na dobę wyparzoną łyżką. Już w pierwszej dobie powinno pojawić się bąbelkowanie i piana, dodanie matki bardzo przyspiesza akcję. Kiedy później zawartość słoja się uspokoi i kawałki dyni będą powoli opadać, częste mieszanie nie będzie już konieczne. Ocet będzie gotowy, kiedy będzie miał właściwy kwaśny smak i octowy zapach. Należy go wtedy przefiltrować.
* Przesypałam zawartość wszystkich małych saszetek dorzucanych do kawy (nie słodzę!), jakie w końcu znalazłam w szufladzie.
Pisz pisz (o matce octowej) siej ten ferment i sobie (cukru) nie żałuj 😚
OdpowiedzUsuńMam taką jedną bardzo przystojną, będzie świetna na ilustracje. :)
UsuńAż nie mogę uwierzyć, że można zrobić ocet z dyni :)
OdpowiedzUsuńJak smakuje?
Poza tym, że jest kwaśny, to ma taki aromat dyniowo-melonowy, bardzo przyjemny.
UsuńPokuszę się i zrobię:)
UsuńDobry wybór! Sezon na dynie dopiero co wystartował, a warzywne octy są świetne tam, gdzie z owocowych może tylko jabłkowy pasuje. ;)
UsuńCzy mogę podebrać trochę matki z innego nastawi który ma dopiero 4 tygodnie? Dziękuję z góry za odpowiedź.
OdpowiedzUsuńSkoro ten nastaw z matką jest taki młody, to pewnie była dodana? Jeśli ten ocet nie wydaje się zagrożony żadną niepożądaną kolonizacją np. surowiec już w większości opadł i wystarcza rzadsze mieszanie, to myślę, że można podbierać. :)
UsuńDo czego mozna wykorzystac taki ocet dyniowy? Akurat mam dynie i piekna matke zdjeta wczoraj z 6 tygodnioweo octu z papierowek i zastanawiam sie co z nia zrobic? Ocet jablkowy glownie pije rano z woda z miodem ku zdrowotnisci. Czy dyniowy tez sie do tego nada?
OdpowiedzUsuńNada się, dynia też jest prozdrowotnym składnikiem. Zawiera mniej pektyn niż jabłka, ale więcej karotenów, czyli silnych przeciwutleniaczy. Może picie obu octów na zmianę będzie dobrym pomysłem. Życzę dużo aromatu melonowego.
Usuń