Wiosna. U nas nie taka oczywista, w Mieście jej jakby więcej niż w lesie, gdzie opadłe liście tłumią jeszcze runo. Dominuje płowość, poszukujące zieleni oczy zatrzymują się na mchu i iglakach. Dopiero na skraju lasu łatwiej wypatrzyć kępy dzikich nowalijek.
Jeśli tylko macie możliwość, skoczcie w plener wypić herbatę pod sosnami, poszukać szczypiorku, pokrzywy, gwiazdnicy i posłuchać śpiewu wilgi (kosa?).
Ale czadowe to pierwsze zdjęcie!
OdpowiedzUsuńWilgoć wysłuchana nad stawem u teściów, w krainie bobrów i karpi. Tam już gwiazdnica gęsto się płoży, parzą jak cholera młode pokrzywy, fioletowawe młode listki bluszczyka kurdybanka zielenieją no i wszędzie pełno podbiałowych kwiatuszków.
Ciepło pozdrawiam, no to czin czin!
Dzięki. Podbiału jeszcze nie widziałam w tym roku. Tutaj naprawdę najwiosenniej jest na zagrabionych trawnikach pod forsycjami. ;) Ale z każdym dniem przybywa poszlak i dowodów. Pozdrowienia!
UsuńWiosna tuż tuż. Dziś w lesie spotkałam żaby i pierwsze kwiaty. To podbiał :) Co do wilg, przylatują dopiero w połowie maja :) Pozdrawiam M
OdpowiedzUsuńTrochę faktycznie na nią wcześnie, ale co w takim razie mogło podrobić tak charakterystyczną piosenkę w liściastym lesie? Czyżby niezwykle zdolny kos-naśladowca? Pozdrowienia dla Was!
Usuń