Są takie jagody, które można zbierać przez cały rok. Są cenioną przyprawą, pięknie pachną i mają apetyczny śliwkowy kolor. To szyszkojagody jałowca.
Tak niepodobne do wszystkich pozostałych szyszek, zostały wyodrębnione jako oddzielny typ. Owocowanie jałowca zaczyna się, podobnie jak u innych iglaków, od zapylenia żeńskiego kwiatu, jednak szyszka zawierająca nasiona zamiast twardnieć, zrasta się i tworzy miąższ. Na pojedynczej jagodzie widać nawet te zrośnięte łuski.
Jagody w pierwszym roku są zielone, dojrzewają dopiero w drugim i wtedy przybierają ciemną barwę, coś z brązów i granatów. Mają naturalny biały nalot. Mogą znacznie różnic się kształtem, każdy owalny, okrągły, gruszkowaty i (jak te na zdjęciach) również szerzy niż dłuższy jest w porządku. Obrazowo – te w słoiku są dojrzałe i aromatyczne, obok niedojrzałe lub podejrzane, czyli plamiaste i niezbyt wybarwione. Tych drugich nie jemy.
Jałowiec tradycyjnie wykorzystywany jest do aromatyzowania jałowcówki czyli ginu, marynowania mięsa (szczególnie wołowiny i dziczyzny) i przyprawiania dań z kapusty, ale jak najbardziej będzie pasował też do strączków i warzywnych gulaszów. Jagody rozdrabnia się bezpośrednio przed użyciem, żeby nie traciły aromatu. Można je bardzo drobno posiekać albo zgnieść w moździerzu i potem przepuścić przez młynek do pieprzu. Połączenie z czarnym pieprzem i gałką muszkatołową uwielbiam.
Jeszcze dwie bardzo ważne uwagi.
Żadnych ilości jałowca nie wolno spożywać kobietom w ciąży i małym dzieciom.
Istnieją trujące jałowce. Przy takiej ilości odmian i mieszańców, jaką mamy, nie da się ich łatwo odróżnić „na oko” od jadalnych. Ale bezbłędnie można to zrobić po zapachu. Trujące pachną nieprzyjemnie i wyraźnie inaczej niż jadalne. Nawet ktoś, kto nigdy dotąd nie zbierał jałowca, ale zna zapach jagód kupionych w sklepie, jest bezpieczny. To z praktycznego punktu widzenia. Teoria jest taka, że do jedzenia małych ilości na pewno nadaje się jałowiec pospolity (Juniperus communis) – na pierwszej zielonej fotce, pestkowaty (J. drupacea), wirginijski (J. virginiana), skalny (J. scopulorum) – czyli prawdopodobnie ten ze zdjęcia powyżej – i wiele innych gatunków. Trujący jest jeden, jałowiec sabiński (Juniperus sabina), w stanie dzikim niezwykle rzadki, a w dodatku charakterystycznie i nieładnie pachnący.
No to jak z tą jałowcówką? Litrem dobrej wódki zalać łyżkę szyszkojagód i niecałą łyżkę cukru. Po dwóch miesiącach niezbyt częstego potrząsania zlać i odstawić do sklarowania na 2 tygodnie, a po tym czasie delikatnie ściągnąć rurką płyn znad osadu.
ciekawe ciekawe
OdpowiedzUsuń